Prezydent Turcji jest przedstawicielem rządów autokratycznych. Wyznawca islamu nawołujący, w swym wygłoszonym 12 grudnia 1997r., na wiecu w prowincji Siirt przemówieniu, do nienawiści na tle religijnym, cytując fragment poematu Ziyi Gokalpa:

„Meczety są naszymi koszarami. Minarety są naszymi bagnetami. Kopuły są naszymi hełmami. Wierni są naszymi żołnierzami. (…) Nikt nie zdoła uciszyć wołania na modlitwę. Położymy kres rasizmowi w Turcji. Nigdy nas nie zdławią. Nawet gdy otworzą się niebiosa i ziemia, nawet gdy zaleją nas wody i wulkany, nigdy nie zawrócimy z naszej drogi. Moim oparciem jest islam. Gdybym nie mógł o nim mówić, po cóż miałbym żyć?”

Za Jego przyzwoleniem dyskryminowani i mordowani są chrześcijanie, niszczone świątynie i kościoły. Starożytne obszary, będące ostoją chrześcijaństwa, tereny Antiochii czy Anatolii opustoszały. Prowadzona przez wieki polityka eksterminacji Asyryjczyków i Ormian przez władców Imperium Osmańskie przyniosła efekty. Tereny obecnie należące do Turcji były niegdyś częścią chrześcijańskiego Cesarstwa Bizantyńskiego, a co za tym idzie większość mieszkańców tych ziem było chrześcijanami.

Jeszcze w  ubiegłym wieku w Turcji żyło kilka milionów chrześcijan. Nie czas „tu i teraz” zagłębiać się w zawiłą i skomplikowana historię Islamskiego Narodu. Wiadomo jest, iż Republika Turecka nie grzeszy demokracją ani wolnością Jej Obywateli. Istnieje wiele przykładów łamania w Turcji praw człowieka i obywatela, nie przestrzegania zasad państwa prawa. Brukselska „poprawność polityczna” nakazuje zachwycać się, chwalić działania Prezydenta podejmowane ponoć w obronie zagrożonej wolności i demokracji. Dla władz Tureckich są to pojęcia nadal abstrakcyjne, stosowanymi instrumentalnie na potrzebę dyktatorskiej polityki jej Prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana. Wiernego  antychrześcijańskiej krucjacie zapoczątkowanej przez Mustafa Kemala Paszę, który chciał uczynić Turcję krajem jednolitym etnicznie i religijnie.

Dlatego nie wierzę w próbę obalenia obecnego rządu w Turcji. Mam wrażenie, że obecny pucz wojskowy, nazwany zamachem, jest inspirowany przez ugrupowanie wspierające reżim Prezydenta i jego samego, celem zakamuflowania zamiaru przeprowadzenia na ogromną skalę czystek wśród przeciwników politycznych. Tym sposobem pod pozorem obrony i utrzymania demokracji i wolności wycina się opozycje, rozprawiając się nią nią siłowo, robiąc czystki w wymiarze sprawiedliwości, obrony i wojsku oraz innych instytucjach administracji państwowej. Wielka ściema, kupiona przez brukselską biurokrację hołdującej lewacko-liberalnej „poprawności politycznej”. Dającej się wprowadzić błąd fałszywą polityką prowadzonej w Turcji. Pani Merkel celowo udając „głupią” tłumaczy i popiera dyskryminacyjne działania podjęte przez Prezydenta Turcji, uważając je za usprawiedliwione niebezpieczeństwem grożącym młodej demokracji Tureckiej, bronionej na wezwanie Prezydenta przez jej Obywateli!

Tymczasem reżim Turecki w „białych rękawiczkach” likwiduje na oczach opinii całego świata niewygodną Prezydentowi opozycję. „Tylko przyklasnąć” – wzorzec godny zapisania w podręcznikach szkolnych pokazujący polityczny przekręt i oszustwo opinii światowej?
Pytanie – czy inne Państwa uciekając przed prawdą, dadzą się też nabrać na tą bajkę?

Zważając na blef Turecki połączymy z udanym zamacham w Nicei, z zachodzącymi okolicznościami i przesłankami jego przeprowadzenia, fiasko polityki międzynarodowej i wewnętrznej Obamy. Prezydenta nie potrafiącego zapewnić bezpieczeństwa, podobnie jak w Państwach Unii Europejskiej własnym Obywatelom. Zdaje się, że jesteśmy świadkami rozpoczętej totalnej, dobrze zorganizowanej i przemyślanej inwazji totalitaryzmu islamskiego na Stary Kontynent, za którym stoi wszechwładny Władimir Putin, którego głównym celem jest powrót podziału Europy na wpływy za czasów panowania „zimnej wojny”. Jedyny, który wie jak i czym wprowadzić dyscyplinę w rozbitych religijnie krajach muzułmańskich na obszarach Dalekiego i Bliskiego Wschodu.
Wierząc w opaczność Bożą, mam nadzieje, ze ten katastroficzny scenariusz się nie spełni.