Gratuluje Jarosławowi sprawnego rozszyfrowania „przebiegłego” pomysłu Kutiz’15, polegającym na zblokowaniu wyboru nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, dokonanym na posiedzeniu sejmu w dniu 14 kwietnia br., przez brak w chwili głosowania wymaganej większości.  PIS nie dał się zaskoczyć, wykazując dużą dojrzałość i roztropność polityczną. Cwany plan wyjęcia kart do głosowania na sali obrad w momencie dokonywania wyboru nie wypalił. Będąc obecnym na sali obrad i podnosząc rękę w głosowaniu przy wyjętej karcie elektronicznej nie jest oszustwem podobnym do oddania głosu za innego posła? Posłanka klubowa Kutiz’15 swą nadgorliwą postawą podała ofiarą knowań, które „śmierdzą” przestępstwem. Kutiz’15 skusił się na układ z opozycją. Pytanie – za jaką cenę?, choć retoryczne jest zasadne. Jak ocenił rzecznik tego klubu pomysł spalił, ponieważ pojawiła się zbyt późno i nie udało się go należycie skoordynować. Czas był sprzymierzeńcem „spiskowców”. Przyspieszenie wyboru sędziego w miejsce mającego nastąpić po 27 kwietnia wakatu w składzie TK było dobrym i przemyślanym działaniem, na korzyść obranej strategii politycznej przez PIS. Opozycja będąc pewna zwycięstwa, nie czekając na ogłoszenie wyniku głosowania, zaczęła wiwatować nie ukrywając swej radości. Gest pojednania Przewodniczących klubów Nowoczesnej i Kutiz’15, dokonany w akcie wdzięczności za współpracę ujawnił skrywany układ. Nic dziwnego, że kiedy ogłoszony wynik był inny od oczekiwanego, przeciwnicy od euforii przeszli do wściekłości, dając upust mowie agresji i nienawiści, czym publicznie obnażyli prawdziwe, nikczemne oblicze.